recent posts

Barcelona pod małymi stópkami





Nie da się ukryć, że wyjazdy z małymi dziećmi znacznie różnią się od tych, do których przywykliśmy będąc wolnymi i samotnymi. Mają swój urok, ale też dostarczają masę niespodzianek. Nic zatem dziwnego, że nawet Barcelona, do której z Polski można dolecieć samolotem w dwie godziny okazuje się wyzwaniem, zwłaszcza wtedy, kiedy  chcemy podróżować tanim kosztem. 
Nasz pierwszy wyjazd za granice, a już na początku pojawiają się problemy. Chcę zabrać do Hiszpanii synka, jednak wyjazd ma za zadanie udowodnić także mi, że tanie podróżowanie z dzieckiem także jest możliwe. Dlatego nocleg mamy u brata kolegi, a transport do celu zapewniają nam tanie linie lotnicze.
 Bagaż
Pierwsza przeszkoda pojawia się już na lotnisku. Wzięliśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Nie ma nic niezbędnego. – tak podsumowuje 8 kg torbę jaką wzięłam, kiedy spotykamy się na lotnisku z dwójką moich przyjaciół, którzy razem z nami jadą do stolicy Katalonii. Jedziemy najtańszym sposobem, dlatego upieram się do końca, że bierzemy tylko podręczną torbę. Nic dziwnego, że jest ona napakowana do granic możliwości i, że nie można wetknąć w nią główki od szpilki. Do środka nie weszło tylko parę rzeczy. Deserki i kaszki dla małego, soczki, mleko w proszku, śpiwór, kocyk, lustrzanka, ważąca bagatela kilogram. Do odprawy mamy parę minut a my gorączkowo latamy, aby ważyć torby i przepakowywać je tak, aby nie mieć nadbagażu. Mleko i kaszka dla małego trafiają do torby ciotki, lustrzanka ląduje u wujka, Deserki do kosza na śmieci, bo za każdy dodatkowy kilogram trzeba zapłacić 60 zł. Śpiwór do młodych ludzi, którzy stoją w kolejce za nami. Przed odprawą i po niewiarygodnie męczącej gimnastyce dopijamy jeszcze z naszymi sąsiadami od śpiwora soczki. Ale kilogramów i tak w wystarczającej ilości nie ubywa. A wszystko dlatego, że jak na nadgorliwą mamę postanowiłam wziąć ze sobą całkiem spory zapas jedzenia i pieluch. Jakich pieluch – dopytuje się później mój przyjaciel i kompan w podróży, który już na samym początku jest trochę przerażony moim roztrzepaniem i ilością, rzeczy, którą musiał  pomieścić w swojej małej torbie. Ze stoickim spokojem odpowiadam mu, że wzięłam też pół opakowania pieluch, które zmieściły się na spodzie torby. Myśl, że mogłam je zostawić w Poznaniu, tak samo jak jedzenie, pojawia się dopiero, kiedy patrzę na wymownie spoglądające oczy dwójki moich przyjaciół i roześmianą twarz mojego synka.Straty na początek: trochę nerwów, dopłata 200 zł, zysk: jeszcze bardziej rozwinięte mięśnie.
Barcelona miasto bez inwalidów
Podróż przebiega bez problemów. A kiedy lądujemy synek klaszcze najgłośniej, chyba dlatego, że myśli, iż to na jego cześć. Barcelona to pełne ludzi kolorowe miasta. Ludzie z różnych krajów i kultur, z którymi człowiek styka się kiedy tylko wysiądzie z samolotu. W zależności z jakim nastawieniem tam pojedziemy możemy odkryć różne jej oblicza. Pamiętając o wodzie i nie przegrzewaniu dziecka możemy zacząć odkrywać uroki drugiego co do wielkości miasta Hiszpanii, położonego w północno-wschodniej części Półwyspu Iberyjskiego. I tak, na plaży znajdziemy spokój, na stadionie Comp Nou należącym do klubu piłkarskiego FC Barcelona będziemy mogli obejrzeć stadion i trybuny, a nawet szatnie znanych piłkarzy, a jeśli będziemy podróżować bez limitu finansowego to może nawet uda się zobaczyć co poniektórym mecz najbardziej znanego hiszpańskiego zespołu, natomiast w porcie zobaczymy szereg statków, które zacumowane nad przystanią wabią tych spośród turystów, którzy zmierzają w stronę słynnej ulicy La Rambla, gdzie do późnego wieczora spotkać można nie tylko mieszkańców i turystów, ale także mimów i postaci, udające znane osobistości i sławy z całego świata. To właśnie na tej promenadzie, która codziennie tętni życiem znajduje się niezliczona ilość sklepów z pamiątkami i restauracji. Idąc do tej najsłynniejszej hiszpańskiej promenady, która łączy Plaça de Catalunya z portem, mijamy kolejkę linową, z której rozciąga się widok na całe miasto. Ciekawym miejscem orientacyjnym jest kolumna Mirador de Colon przedstawiająca Kolumba. Słynny odkrywca i podróżnik wskazuje przez przypadek  palcem na południe, czyli nie gdzie indziej jak na Afrykę. Ta oryginalna pomyłka władz miasta, sprawia, że nie jednemu z turystów, rzeczywiste strony świata mogą się pomylić, kiedy kroczy pomiędzy uliczkami barcelońskiej starówki. Ale Barcelona to nie tylko piękna architektura i parki, znane na całym świecie, to także miasto w ogóle nie przeznaczone dla inwalidów, czy matek z małymi dziećmi. Jeżdżąc metrem rzadko kiedy ma się możliwość zjechania do niego windą, najczęściej trzeba wnosić i znosić wózek po schodach. Z punktu widzenia matek z dziećmi to małe utrudnienie, natomiast z pozycji siedzącego w wózku z pewnością jest to super zabawa. Na intensywne zwiedzanie nie mamy co liczyć zabierając dziecko na krótki weekend lub na wakacje, jednak z pewnością nawet w ciągu kilku dni możemy poczuć klimat miasta.                          
W bajkowym parku
Różne oblicza katalońskiej stolicy można odkryć także za pomocą jej architektury. Piękne kamienice w centralnej części miasta kontrastują z nowoczesnymi biurowcami wykonane w nowatorskim stylu. Wjeżdżając do Barcelony widok przede wszystkim przykuwa budynek biurowca zaprojektowany w kształcie cygara. Całość kolorowego miasta pod względem bajkowej architektury dopełnia Park Guell oraz Katedra Sagrada Familia. Te niezwykłe budowle, wykonane przez Gaudiego, jednego z największych architektów XX w., nikogo nie pozostawiają obojętnym. Cztery wierze secesyjnej świątyni rzymsko-katolickiej symbolizują czterech ewangelistów. Budowę tego wspaniałego dzieła architektury rozpoczęto w 1924 r. a zakończenie jej ma przypaść na 2026 r., czyli dokładnie w setną rocznicę śmierci Gaudiego, który sam zginął pod kołami tramwaju przejeżdżającego przed świątynią, której był głównym twórcą i pomysłodawcą. Z resztą cała Barcelona jest swojego rodzaju pomnikiem samego Gaudiego, który oprócz budowy świątyni był twórcą jednego z bardziej ekologicznych parków na świecie. Właśnie w drodze do niego odkrywam, że supermarkety i inne sklepu oferują pampersy, kaszki itp. produkty w cenach zbliżonych do Polskich, co do reszty utwierdza mnie w przekonaniu już nigdy nie będę wywozić z domu całego swojego dobytku. Z parku, który wznosi się na wzgórzu otaczającym miasta roztacza się niesamowity widok na wybrzeże oraz inne znane budowle, które stanowią wizytówkę samego miasta. Aby trafić do niego warto wysiąść z metra i przespacerować się przecznicami prowadzącymi na zbocze Tibidado. Na strome zbocze prowadzą ruchome schody, którymi warto wjechać, zwłaszcza wtedy gdy ma się słodki ciężar w postaci dziecka i wózka. Wchodząc do parku natykamy się na ciekawe zbiorowisko kaktusów, które wyrastają z suchej ziemi, która pokrywa całość parkowej przestrzeni. Teren porośnięty jest niezbyt wymagającą roślinnością. Kilka drzew, które porastały park na początku XX w. sam Gaudi zabronił wycinać. W ten sposób już początkowe decyzje związane z wyglądem parku sprawiły, że od samego początku park Guell tworzony był w ekologicznym stylu, pomimo faktu, że o ekologii i ochronie środowiska nikt jeszcze wtedy nie myślał. Cały park został tak zaplanowany, aby żaden jego element nie był zbędny. Dlatego właśnie w środku założenia znajduje się cysterna, która jest w stanie pomieścić 12 tys. litrów wody. Za materiał roślinny posłużyła zieleń odporna na długotrwałe okresy suszy. Po wejściu do parku od razu można poczuć bajkowy klimat miejsca. Niesamowite domki i najdłuższa na świecie ławka wykonana ze zbitej porcelany została tak misternie wykonana, że zwiedzający mają wrażenie jakby za sprawą czarodziejskiej różyczki przenieśli do świata wprost z kreskówek. Najdłuższa na świecie ławka tworzy jakby naturalne ogrodzenie dla tarasu wznoszącego się na kolumnach. Podłoże placu wykonane jest z przepuszczalnej nawierzchni, dzięki której woda może wsiąkać i przedostawać się dalej poprzez  puste kolumny aż do wspomnianej wcześniej cysterny. Do tej pory park Guell jest jednym z najbardziej proekologicznych założeń urbanistycznych, gdzie od blisko dziewięćdziesięciu lat stosowana jest, dziś tak popularna, koncepcja ponownego wykorzystania wody deszczowej. Park, w którym na próżno można szukać linii prostych jest odbiciem ludzkiego geniuszu, podobnie jak Katedra widoczna z pofalowanego wzgórza. Zwiedzanie Barcelony podczas czterech dni z pewnością dostarczy wrażeń, tym bardziej jeśli w podróż wybierzemy się z dzieckiem. Warto przy tym pamiętać, żeby nie przemęczać szkraba, który i tak może nam dostarczy niezapomnianych, a jednocześnie nieplanowanych wrażeń w postaci gorączki, przeziębienia czy gorszego dnia, przy okazji uświadamiając, sobie i innym, że tanie podróżowanie z dzieckiem nie tylko uczy logistyki, ale też ma swoje granice.
Barcelona pod małymi stópkami Barcelona pod małymi stópkami Reviewed by Wyślij zapytanie on 03:48 Rating: 5

Brak komentarzy:

top navigation

Obsługiwane przez usługę Blogger.